* CZY ROZWÓD MOŻNA PRZEWIDZIEĆ?

2013-06-27 22:57:45

Katarzyna Nagrabecka
Najczęściej próbujemy ratować nasze związki, gdy sytuacja jest już naprawdę zła. John Gottman na podstawie wieloletnich badań określił czynniki, na podstawie których można znacznie wcześniej przewidzieć, że para podejmie decyzję o rozwodzie. Czy one występują w Twoim małżeństwie? Być może będziesz zaskoczony, ale wśród tych wskaźników wcale nie ma ilości kłótni pomiędzy małżonkami! Natomiast wyróżnione czynniki to: Niewłaściwy początek wypełniony wzajemnymi oskarżeniami, krytycyzmem, sarkazmem. Gottman porównuje tu związek do dyskusji, która – jeśli się zacznie w negatywny sposób, to mimo prób złagodzenia jej w trakcie jej trwania – z dużym prawdopodobieństwem zakończy się porażką. Podobno pierwsze trzy minuty 15-minutowej dyskusji pozwalają przewidzieć jej finał. Pomyśl o tym za każdym razem, gdy chcesz rozpocząć wymianę zdań z partnerem. „Czterej jeźdźcy apokalipsy” czyli: krytycyzm, pogarda dla partnera, postawa obronna, obojętność. Gottman użył określenia ‘czterej jeźdźcy’, ponieważ są to czynniki, które, jeśli zaczną dominować w związku, to doprowadzą do końca tej relacji. Najczęściej pojawiają się z biegiem czasu – w takiej kolejności, w jakiej są wymienione. a) Krytycyzm W momencie, kiedy dzielisz z kimś życie, normalne jest, że masz pewne zastrzeżenia do partnera. Jednak jest ogromna różnica pomiędzy drobnymi sprawami, zachowaniami partnera, na które się skarżysz a permanentną krytyką, która wykracza poza konkretne zachowania i dotyka charakteru, osobowości danej osoby, a w konsekwencji staje się obwinianiem niemal za wszystko, co postrzegamy jako negatywne. Padają wtedy wobec partnera określenia: „Ty zawsze…”, „Ty nigdy…”, „Jesteś takim typem człowieka, który…”, „Dlaczego jesteś tak…?”. Krytycyzm bardzo często się zdarza w związkach. Nikt od razu nie zakłada, że może się przyczynić do zakończenia relacji. Problem z krytycyzmem jest taki, że może on torować drogę znacznie poważniejszemu zagrożeniu, jakim jest pogarda. b) Pogarda Etykiety, wyzwiska, ironia, sarkazm, wrogość, cynizm, mowa ciała powiązana z uczuciem pogardy. W jakiejkolwiek formie, pogarda jest trucizną dla związku. Nie ma możliwości rozwiązania problemu, jeżeli każdy komunikat od partnera wywołuje w Tobie negatywne emocje, a w skrajnej formie nawet obrzydzenie. Pogarda prowadzi do większej ilości konfliktów, a nie do porozumienia. Często celem jednej z osób jest poniżenie partnera. Pogarda jest budowania w oparciu o długotrwałe myślenie w negatywny sposób o partnerze, a to narasta, gdy drobne nieporozumienia nie są zakończone. One się nawarstwiają tworząc ogólny krytycyzm w podejściu do partnera, na jego bazie powstaje jeszcze więcej negatywnych myśli, które powodują, że zaczynasz mieć dość małżonka. Również się zmienia to, co mówisz i jak traktujesz partnera w czasie kłótni. c) Postawa obronna Gdy rozmowy przepełnione są agresją, krytycyzmem, normalną reakcją jest reakcja obronna. Okazuje się jednak, że nie przynosi to pozytywnych rezultatów – małżonek nie przestaje atakować, nie przeprasza. Dzieje się tak, ponieważ postawa obronna jest sposobem obwiniania partnera w taki sposób, że wysyłamy mu komunikat ‘to nie ja jestem problemem, tylko ty!’. Postawa obronna powoduje jedynie eskalację konfliktu. W efekcie – im silniejszą postawę defensywną prezentuje jeden z małżonków, tym bardziej drugi atakuje. Duża część komunikacji zachodzi na poziomie niewerbalnym. Postawa obronna często niesie ze sobą spostrzeganie siebie jako ofiary, zabezpieczanie się przed potencjalnym atakiem, przypisywanie sprawstwa czynnikom zewn. „to nie moja wina, że…”, komunikaty typu „zrobiłem to ponieważ ty zrobiłeś tamto”, „to nie fair”. d) Obojętność „Czwarty jeździec” najczęściej pojawia się w związku później, jest jakby efektem trzech pozostałych – ciągłego obwiniania, pogardy, agresji. Wyobraź sobie mężczyznę, który wraca do domu z pracy i witany porcją krytyki, chowa się za gazetą. Im bardziej on się wycofuje, tym bardziej ona krzyczy. On wstaje i wychodzi z pokoju. Wycofuje się zamiast skonfrontować się z partnerem. Owszem, unika tym sposobem konfliktu, ale tym samym unika również swojego małżeństwa, partnera, związku. Częściej ten sposób zachowania się jest prezentowany przez mężczyzn. W prawidłowym sposobie komunikowania się, mamy takie elementy, które świadczą o tym, że słuchamy z uwagą: kontakt wzrokowy, potakiwanie etc. W przypadku wycofywania się, te elementy nie istnieją. Partner jest jak ściana, od której odbijają się nasze słowa. Osoba wycofująca się może myśleć, że pozostaje neutralna. Jednak celowy brak uczestnictwa w rozmowie, nie podejmowanie kontaktu neutralne nie są. Zalanie negatywnymi uczuciami Najczęściej mur obojętności jest obroną przed wielką falą negatywizmu ze strony partnera. To on w postaci krytycyzmu, pogardy czy obrony – jest tak nagły i tak miażdżący, że wywołuje wyczerpanie podobne do tego, które powoduje długotrwały stres. Im częściej czujesz, że ‘zalewa’ Cię krytycyzm czy pogarda ze strony małżonka, tym bardziej jesteś czujny w kwestiach, w których te czynniki mogą się pojawić. Myślisz tylko o tym, jak się obronić przed skutkami ataku partnera. I okazuje się, sposobem jest emocjonalne wycofanie się ze związku. A to jest również krok w stronę rozstania. Mowa ciała Gottman twierdzi, że nawet nie słysząc wymiany zdań małżonków (gdzie jedna osoba w parze jest wycofana), można przewidzieć rozstanie – np. na podstawie obserwacji i odczytu pomiarów reakcji fizjologicznych. Wzrasta tempo bicia serca (do 100-165 uderzeń na minutę), wydzielana jest adrenalina (odpowiedzialna za reakcję ‘atak lub ucieczka’), wzrasta ciśnienie. Są dwa powody, dla których częste epizody fatalnej, ciężkiej atmosfery między małżonkami mogą prowadzić do rozwodu. Po pierwsze – jeden z partnerów cierpi z powodu silnego stresu związanego z relacją z partnerem. Po drugie – wymienione wyżej reakcje fizjologiczne sprawiają, że niemożliwe jest prowadzenie rzeczowej dyskusji, w której rozwiązuje się problemy. Możliwość przetwarzania informacji w takiej sytuacji jest bardzo mocno ograniczona, ciężko też słuchać uważnie tego, co mówi partner. Działasz na zasadzie odruchów i Twoje reakcje nie są przemyślane – a zatem repertuar zachowań ogranicza się do: krytyki, okazywania pogardy, wycofywania się. Szanse na rozwiązanie problemu są niewielkie, a najczęściej dalsza dyskusja tylko pogarsza sprawę. Różnice między kobietami i mężczyznami W 85% przypadków, osobą wycofującą się jest mężczyzna. Kobieta ma naturalną, wrodzoną zdolność do szybszego uspokajania się. U mężczyzn skok adrenaliny przychodzi łatwo, natomiast więcej czasu zajmuje ochłonięcie. Męski układ krążenia jest bardziej reaktywny i reakcja na stres trwa dłużej. W tym też tkwi przyczyna tego, że to mężczyźni częściej są stroną wycofującą się – jest to unikanie długotrwałego negatywnego pobudzenia. Poza tym, żyjąc w stresie dotyczącym relacji małżeńskiej czy partnerskiej, mężczyźni częściej pozostają przy negatywnych myślach (prowadzących do pogardy lub wycofywania się), podczas gdy kobiety przywołują pozytywne myśli aby się uspokoić. Oczywiście taki wzorzec reakcji nie dotyczy wszystkich par. Również obecność wszystkich zagrożeń w niektórych przypadkach wcale nie doprowadza związku do rozpadu – ale na pewno sprawia, że relacja jest w niezłych tarapatach. Dystansowanie się, emocjonalne uciekanie ze związku powoduje też uczucie samotności. Bez pomocy, taki związek kończy się rozwodem, tkwieniem w martwej relacji, która oznacza życie obok siebie pod jednym dachem. Mogą się zdarzać wspólne chwile – podczas zabawy z dziećmi, przyjęć czy rodzinnych wakacji. Ale jednocześnie występuje kompletne emocjonalne wycofanie, które oznacza, że para już się poddała. Nieudane próby naprawiania relacji Słuchając rozmowy małżonków – zwłaszcza w sytuacji konfliktowej, można zaobserwować pewne wzorce, które prowadzą do naprawiania lub pogorszenia relacji. Próby naprawiania relacji polegają na tym, że partnerzy używają komunikatów w stylu: ‘Zróbmy sobie przerwę.’, ‘Zaczekaj, chciałbym się najpierw uspokoić.’, aby zminimalizować pobudzenie emocjonalne, które się wytworzyło. Jest to rodzaj hamulca, który broni nas przed zalaniem partnera falą negatywnych myśli i emocji. Jeśli ‘czterej jeźdźcy’ rządzą stylem komunikacji w parze – takie drobne wysiłki w celu poprawy złej atmosfery nie są nawet zauważane. Czując falę negatywnych emocji nie słyszysz tego, że partner wysyła komunikat w stylu białej flagi, mającej na celu zawieszenie broni. A skoro nie sposób tego usłyszeć, to nasila się pogarda, albo reakcje obronne, które jeszcze bardziej zamykają drogę do przejrzenia na oczy, usłyszenia tego, że partner podejmuje jakieś próby ratowania związku. Powstaje błędne koło… Porażki w zakresie prób naprawiania relacji są dobrym markerem tego, że związek będzie miał fatalny koniec. Parom, w których pojawiają się wszystkie negatywne czynniki, ale którym udaje się z sukcesem podejmować próby naprawcze i zażegnywać konflikty, udaje się przetrwać jako stabilny, szczęśliwy związek. Złe wspomnienia: Kiedy para popada w błędne koło negatywizmu, zagrożone jest nie tylko teraźniejsze wspólne życie, ale także przeszłość. Małżonkowie, których postrzeganie partnera jest zmienione i wyraźnie negatywne często piszą historię od nowa. Większość małżeństw wchodzi na nową drogę z dużymi oczekiwaniami i nadzieją. Szczęśliwe pary chętnie sięgają pamięcią do początku tej drogi. Nawet jeśli nie wszystko było takie jak oczekiwali, jeśli ślub nie udał się tak jak sobie to wymarzyli, to i tak widzą wiele dobrych stron, zabawnych momentów. Oboje pamiętają jak wspaniale się wtedy czuli, jak byli podekscytowani i oczarowani, gdy się poznali. Podkreślają też wszelkie przeszkody, które udało im się wspólnie pokonać. Jeśli w małżeństwie nie układa się dobrze – obraz przeszłości zostaje zmieniony. Ona przypomina sobie, że On spóźnił się na ceremonię ślubną, On przypomina sobie obiad, podczas którego Ona – jak mu się teraz wydaje - flirtowała z jego przyjacielem. Innym sygnałem jest to, że trudno sobie przypomnieć zdarzenia z przeszłości. Uleciały z pamięci, bo wydają się tak nieistotne lub tak nieprzyjemne, że lepiej je wyprzeć. Błędne koło negatywizmu prowadzi do takiego sposobu myślenia o partnerze, że wszystko co on robi, a także robił wydaje się złe, niewłaściwe, głupie itd. W szczęśliwym związku jeśli jedna z osób obieca, że poskłada wyprane ubrania partnera a potem o tym zapomni, to partner będzie raczej myślał w sposób: „No dobrze, ostatnio była mocno zmęczona i zestresowana, potrzebuje więcej snu.”. W zaburzonej relacji On pomyśli: „Ona zawsze jest taka samolubna, nie można na niej polegać.” W szczęśliwym związku, gdy żona wita męża ciepłym gestem np. pocałunkiem, gdy on wraca z pracy, dla niego jest to sygnał miłości i zaufania. W nieszczęśliwym związku to samo działanie prowadzi do myślenia „Czego ona ode mnie chce?” Koniec jest blisko… Gottman wyróżnia cztery sygnały ostrzegawcze – zwiastuny końca relacji: 1) Postrzegasz swoje problemy małżeńskie jako poważne. 2) Próbujesz sam rozwiązywać problemy. Ich dyskutowanie z partnerem wydaje się bezsensowne. 3) Zaczynacie żyć obok siebie. 4) Doświadczacie poczucia samotności. Kiedy para dociera już do tego etapu, może się zdarzyć, że jedno lub oboje małżonków będzie miało romans. Romans, zdrada jest najczęściej symptomem umierającej relacji, a nie jej przyczyną. Koniec małżeństwa mógł zostać przewidziany dużo wcześniej zanim jeden z partnerów zbłądził. Ale to jednak jeszcze nie koniec… Można by ocalić znacznie więcej małżeństw niż to się może wydawać. Potrzebna jest tylko odpowiednia pomoc. Niestety większość par, które jej potrzebują – nie otrzymują pomocy w takiej formie jak należy. Gottman znalazł klucz do odpowiedniej terapii dopiero, gdy zaczął analizować co się dzieje dobrego w szczęśliwych stabilnych małżeństwach. Kluczem do ożywienia związku nie jest koncentracja na radzeniu sobie z sytuacjami konfliktowymi, tylko na tym jak się zachowujecie wobec siebie wtedy, kiedy ze sobą nie walczycie. Bazą wyjściową jest wzmocnienie przyjaźni między małżonkami, bo ona według Gottmana jest sercem, podstawą udanego związku. Opracowanie na podstawie: „HOW GOTTMAN PREDICTS RELATIONSHIP ENDINGS” www.dpcsonline.com Gottman, J. M., & Silver, N. (1999). How I predict divorce www.gottman.com Artykuł został opublikowany na stronie www.agencjarozwodowa.pl
Popularność: 580    Powrót

Komentarze

Wydaje się bardzo przemyślane i mądre, a z drugiej strony nastawione na porażkę. Mam wrażenie że każdy znajdzie w swoim związku coś co będzie do tego tekstu pasowało. Czy nie jest tak że powinniśmy żyć nadzieją i chęcią do pracy,,,a nie wiecznym utyskiwaniem że już jest źle?
2013-07-02 02:06 ~Ola
Oczywiście, osobiście jestem zdania, że jeśli między dwojgiem ludzi tli się choćby najmniejsza iskra - to jak najbardziej powinni żyć nadzieją i włożyć wysiłek w naprawę związku (pomijam tu sytuacje skrajne, w których rozstanie jest najlepszą z możliwych opcji). Lepiej próbować niż poddać się zbyt szybko. W każdym związku są konflikty, kryzysy - ważne żeby wyciągać wnioski. I iść dalej - razem.
2013-07-04 23:23 ~K.Nagrabecka
A kto miałby ocenić czy ta iskra się nadal nie tli?
2013-10-03 13:41 ~Ola
Więcej komentarzy na forum link


Tytuł
Odpowiedź
Imię/Nick
Wpisz kod z obrazka
Captcha

Załóż konto za darmo

Psycholog Klient
lub zaloguj
facebook
Co możemy zmienić na DobryPsycholog.pl?
aby lepiej odpowiadał Twoim potrzebom